Po ponad dwóch latach od kompletowania naszej wyprawki i korzystania z niej przy obu córkach śmiało mogę powiedzieć, że nasze starania nie poszły na marne. Na początek nie zabrakło nam niczego niezbędnego do pielęgnacji i opieki nad naszymi córeczkami a do tego wszystkie zakupione rzeczy się przydały. Dziś przedstawię Wam 5 naszych największych hitów wyprawkowych, które możemy z czystym sumieniem polecić innym.
Wózek
O naszym wyborze wózka możecie poczytać tutaj. Obecnie używamy go z drugą córeczką i nadal jesteśmy bardzo zadowoleni. Warto zwrócić uwagę, że wózek bardzo łatwo zdemontować tak, by wyprać wszystko to co ma styczność z dzieckiem. O ile przy pierwszej córce staraliśmy się na bieżąco czyścić wózek i nie zawsze był konieczny pełen demontaż tak przed kolejnym użyciem po dłuższej przerwie bardzo ważne było zupełne odświeżenie. Wnętrze gondoli, czy prześcieradło można wyprać w palce a elementy z usztywnieniem (kosz, budkę) producent zaleca czyścić gąbką namoczoną w płynie. Sama gondola jest długa dzięki czemu dziecko może dłużej w niej jeździć – zaleca się do momentu aż stabilnie będzie siedzieć. Jest to również dodatkowym atutem gdy dziecko rodzi się latem i zimą nadal może wygodnie z niej korzystać.
Kosz na pieluchy
Nasz chyba największy hit wyprawkowych zakupów. O naszym wyborze możecie poczytać tutaj. Kosz niezmiennie od ponad dwóch lat stoi obok przewijaka i zbiera wszystkie brudne pieluchy idealnie maskując aromaty ich zawartości. Każdy rodzic bardzo szybko przekona się jak często trzeba zmieniać pieluchy by dbać o skórę niemowlaka oraz, że czasem ich zawartość może mocno aromatyzować otocznie. Taki kosz załatwia nam dwie sprawy, mamy pod ręką miejsce na utylizację tych śmieci oraz pozbywamy się nieprzyjemnych zapachów. Jeden wkład starcza na 2 pełne kosze z pieluchami co u nas przy dwójce dzieci w pieluchach przekłada się na około 2 wkłady na miesiąc. Głowica wyposażona jest w nożyk do przycinania worka, przez co wyrzucenie zawartości jest banalne proste i nie wymaga dodatkowych sprzętów. Dla nas taki kosz to absolutny must have!
Łóżeczko
Czas na kolejny duży hit czyli nasze łóżeczko. O tym że jesteśmy z niego zadowoleni najlepiej chyba świadczy fakt, że Marcie kupiliśmy takie samo. Nasz wybór opisaliśmy tutaj. Z czystym sumieniem mogę polecić te markę i model, jednak akurat meble to rzecz gustu a w tym przypadku najbardziej zachwyca nas funkcjonalność. Łóżeczko ma 3 poziomy wysokości montażu materaca. Dodatkowo jest możliwość wyjęcia 3 szczebelków tak by umożliwić dziecku samodzielne wyjście a dalej dzięki dodatkowym deskom (w zestawie) możemy przemienić dziecięce łóżeczko w łoże dla starszaka. Jeśli tylko macie możliwość to polecam zakup łóżeczka 70×140 – może i zajmują więcej miejsca a noworodków to kilka można tam zmieścić, jednak jest to inwestycja na lata.
Wanienka
Kąpiel to podstawowy element higieny dziecka i warto zadbać by była ona dla nas i malucha prosta i wygodna. W domu mamy prysznic więc chcieliśmy kupić wanienkę. Niby prosty temat ale spędzał mi sen z powiek bo gdzie ja w naszym m będę przechowywać dużą plastikową wanienkę. Szukałam, szukałam aż znalazłam. O naszym wyborze możecie poczytać tutaj. Nie jestem przekonana czy ta konkretna jest jeszcze dostępna w sprzedaży jednak nie o markę mi chodzi a funkcjonalność. Wanienka składa się na płasko dzięki sylikonowym wstawkom. Ponadto ma możliwość ustawienia dna pod kątem co upraszcza kąpiel najmłodszych. Ostatnią zaletą jest korek w dnie, dzięki czemu wystarczy wanienkę postawić pod prysznicem, otworzyć korek a woda powoli z niej wypłynie. Oczywiście że są tańsze wanienki a jeśli ktoś ma wannę w domu może w ogóle nie chcieć kupować dodatkowej. Warto jednak pamiętać, że do dziecięcej wanienki potrzeba znacznie mniej wody do kąpieli a jej użytkowanie jest zazwyczaj wygodnejsze.
Otulacze
Wielu rodziców za kompletny cud uważa szumiące misie i może dziwi Was, że zamiast o nim piszę o otulaczu jako piątym hicie. U nas szum pomaga jednak prawdziwą magię robiły otulacze. Wiem, że nie jest to dla każdego dziecka jednak nasze córeczki uwielbiały spanie w otulaczach przez pierwsze trzy miesiące swojego życia. Pomagały one je wyciszyć i niwelowały wybudzające odruchy płodowe dzięki czemu zarówno Łucja jak i Marta lepiej przesypiały noce. Warto dodać, że nie stosowałam ich w dzień (chyba, że już kompletnie zasnąć nie mogły). O naszym wyborze możecie poczytać tutaj. Poza pomocą w utuleniu córek do snu dawały nam również poczucie bezpieczeństwa bo nie miały one możliwości zarzucenia sobie tego na buzię jak w przypadku kocyków.
A jakie są Wasze hity wyprawkowe? Macie rzeczy, które polecilibyście każdej mamie?